Samochodoza a rowerzyści

Samochodoza a rowerzyści

Z pojęciem samochodoza możemy spotkać się w serwisie YouTube, gdzie autor jednego z kanałów takim określeniem nazywa kierowców samochodów, którzy nie przestrzegają przepisów drogowych. Jak stwierdza sam twórca tego vloga: "Polska została opanowana przez dziwną chorobę cywilizacyjną — SAMOCHODOZĘ. Występuje u niektórych osób kierujących samochodami. Osoby dotknięte tą chorobą sprawiają wrażenie całkowitego uzależnienia od samochodu, jako jedynego środka lokomocji. Często, nie zważając na przepisy i otoczenie, powodują niszczenie mienia publicznego i prywatnego, a także zagrażają zdrowiu i życiu innych osób, zwierząt oraz roślinności".

Pojęcie samochodoza trafiło już nawet do Wielkiego Słownika Języka Polskiego, który definiuje to zjawisko jako "nadmiernie powszechne na jakimś obszarze przemieszczanie się samochodami".

Ogólnie rzecz biorąc, samochodoza wskazuje na jeden z problemów współczesnego świata. Jest nim nadmierne wykorzystywanie samochodu, a wręcz uzależnienie od niego. Jest to także wykazywanie pogardy dla innych uczestników ruchu drogowego, zwłaszcza rowerzystów.

samochody w korku

Inspiracją do napisania niniejszego artykułu były osobiste doświadczenia i spostrzeżenia autora, a także publikacja pod tytułem "Movement: How to Take Back Our Streets and Transform Our Lives" Thalii Verkade i Marco te Brömmelstroeta. Niniejsza książka stanowi rewolucyjne spojrzenie na pojęcie mobilności współczesnego świata.

Jak kultura samochodowa ograniczyła nasze myślenie i nasz język?

Kiedy blokujemy ruch na ulicy w związku z wydarzeniem sportowym lub imprezą uliczną, mówimy, że ulica jest „zamknięta”. Jest ona zamknięta dla kierowców samochodów, ale tak naprawdę wciąż pozostaje otwarta dla ludzi.

Przyzwyczailiśmy się myśleć o ulicy tylko w kategorii ruchu samochodowego. Jednak historia pokazuje, że w przeszłości ulice były miejscem o wielorakim przeznaczeniu: rozmów, handlu, zabawy, pracy i przemieszczania się. Dopiero w ubiegłym stuleciu stały się one przestrzenią, w której ruch samochodowy zdominował ich przeznaczenie. Ulica stała się więc miejscem mającym na celu umożliwienie szybkiego i sprawnego przemieszczania się. Idea ta stała się wszechobecna i ​​zniewoliła nasze myślenie.

Dlaczego drogi, przy których nie można mieszkać, po których nie można jeździć na rowerze ani chodzić, nazywane są drogami głównymi? Dlaczego mówimy o wydzielonych lub oddzielnych drogach rowerowych, skoro tak naprawdę to kierowcy otrzymali własną, oddzielną przestrzeń? Jak to kiedyś określił belgijski ekspert ds. mobilności Kris Peeters"widok świata zza przedniej szyby zdominował język ruchu drogowego.

w aucie

Problem ten został też zauważony przez przodującego eksperta w dziedzinie transportu multimodalnego — Rolanda Kagera. Twierdzi on, że logika samochodu przenika język, którego używamy. „Mówimy o bezbronnych użytkownikach dróg, ale stali się oni bezbronni dopiero od czasu pojawienia się szybkiego ruchu z dużymi, ciężkimi pojazdami. Dlaczego nie nazwiemy tych szybkich, ciężkich pojazdów niebezpiecznymi użytkownikami dróg?”.

Kager uważa, że ​​język ruchu drogowego nie pozwala nam naprawdę zobaczyć, co dzieje się na naszych ulicach. „Dlaczego mówimy o wypadkach drogowych? Tak jakby rowerzysta, który potrąca pieszego i zabija go – co rzadko się zdarza – był częścią tego samego systemu, który codziennie zabija ludzi, co prawie zawsze dotyczy samochodów”.

W wiadomościach możemy usłyszeć, że gęsta mgła sparaliżowała „ruch”. „Ruch” został wstrzymany. W następstwie wypadku występują „opóźnienia w ruchu”. Po takich zdarzeniach „ruch” stopniowo wraca do normy. W takich przypadkach ruch oznacza samochody. Brzmi to jednak tak, jakby dotyczyło to nas wszystkich.

rowerem wśród samochodów

Sposób, w jaki mówimy o ruchu drogowym, sprawia, że ​​w naszym postrzeganiu samochody są o wiele ważniejsze niż inne pojazdy. Kager twierdzi, że wiele zjawisk niezwiązanych z samochodami, które napotyka i które bada w swojej pracy, nie ma nazw. Po prostu nie ma ram pojęciowych i kategorii dla pewnych rzeczy i sytuacji na drodze. To sprawia, że ​​trudniej jest je uwidocznić we wszelkiego rodzajach raportach i dokumentach. Oznacza to z kolei, że ​​poświęca się im mniej uwagi i mniej środków.

Przykładowo w Holandii prawie połowa pasażerów pociągów dojeżdża na stację rowerem lub kontynuuje podróż rowerem. Kager nazywa ich „cyklistami pociągowymi”. Pomimo ich dużej liczby, nie byli oni uwzględniani jako oficjalna kategoria w badaniach mobilności. Dopiero po dyskusji Kagera z Thalią Verkade, mogliśmy być świadkami, jak nowe słowa potrafią zmienić rzeczywistość. "Kolejowi rowerzyści" zostali włączeni do słownictwa politycznego Holandii, a flamandzki poseł Dirk de Kort wymyślił nawet inny wariant: „cykliści autobusowi”.

rowerzyści na drodze — ich prawa i obowiązki

Przepisy ruchu drogowego obowiązują nie tylko kierowców samochodów, ale także innych użytkowników dróg, w tym rowerzystów. Choć ci drudzy nie muszą mieć prawa jazdy, aby poruszać się jednośladem po jezdni, nie usprawiedliwia to ich, aby nie znać podstawowych zasad kodeksu ruchu drogowego, a tym bardziej, aby te zasady łamać. Wbrew powszechnej opinii kierowców, zdarzają się rowerzyści, którzy szanują, a co za tym idzie, przestrzegają prawo ruchu drogowego. Mimo to należą oni do tej samej, owianej złą sławą, grupy użytkowników dróg i nie mogą liczyć na większą wyrozumiałość ze strony kierujących samochodami. Rowerzyści mają jednak swoje prawa, które powinny zostać uszanowane.

rower w mieście

Co zatem mogą rowerzyści na drodze?

jazda po jezdni

rowerzysta na jezdni

Prawo drogowe mówi, że rowerzysta jest obowiązany korzystać z drogi dla rowerów, drogi dla pieszych i rowerów lub pasa ruchu dla rowerów, jeśli są one wyznaczone dla kierunku, w którym się porusza lub zamierza skręcić. W przypadku braku odpowiedniej drogi rowerowej cyklista może poruszać się po jezdni. W takiej sytuacji kodeks drogowy zobowiązuje rowerzystów do korzystania z pobocza, chyba że nie nadaje się ono do jazdy lub ruch pojazdu utrudniałby ruch pieszych. Tylko jak ocenić czy pobocze drogi nadaje się lub nie do jazdy rowerem? To akurat nie zostało sprecyzowane. Pozostaje więc kwestią interpretacji. Wiadome jest, że niemożliwym będzie jazda rowerem szosowym po nieutwardzonym poboczu. Na rowerze górskim nie powinno stanowić to jednak większego problemu.

blisko prawej krawędzi

rowerzysta na poboczu

Jeśli już poruszamy się rowerem po jezdni, zobowiązani jesteśmy robić to możliwie najbliżej prawej krawędzi. Odnosi się to nie tyle do jego umiejętności, ile do zdrowego rozsądku. Przejazd musi być dla niego po prostu bezpieczny. Zatem jeśli rowerzysta uzna, że jazda pół metra od krawędzi drogi jest dla niego bezpieczna, to ma do tego prawo, a kierowcy samochodów powinni to uszanować. Z doświadczenia jednak wiem, że kierowcy podczas wyprzedzania rowerzysty często nie zachowują minimalnego odstępu tj. 1 metrCo za tym idzie, rowerzyści, z obawy o swoje bezpieczeństwo, i tak zajmują możliwie najmniejszą część jezdni.

środkiem jezdni

rower w mieście

Jazda rowerem środkiem pasa jest dozwolona, ale tylko w ściśle określonym przypadku. Rowerzysta może jechać środkiem pasa tuż przed skrzyżowaniem lub na nim, jeśli ma zamiar skręcić w lewo. Jest to sytuacja dość niebezpieczna i wymaga zachowania od rowerzysty zimnej krwi. Niestety wielu kierowców, zniecierpliwionych powolną jazdą rowerzysty, decyduje się w takim momencie na jego wyprzedzanie, nie zachowując przy tym bezpiecznej odległości.

jeden za drugim czy obok siebie?

rowerzyści na drodze

Jadący obok siebie rowerzyści mają do tego prawo, jeśli tym samym nie utrudniają ruchu innym użytkownikom lub w inny sposób nie zagrażają bezpieczeństwu. Tyle w teorii, w rzeczywistości, jadący obok siebie rowerzyści często mogą spotkać się z irytacją kierowców samochodów i trąbieniem.

po przejściu dla pieszych

rowerem na przejściu

Chcąc dostać się na drugą stronę jezdni, rowerzyści mogą skorzystać z przejścia dla pieszych lub przejazdu dla rowerów. Oba rozwiązania znacząco się od siebie różnią. Przejazd przez przejście dla pieszych jest w większości przypadków surowo zabroniony. Rowerzysta zobowiązany jest przeprowadzić rower, zwracając uwagę na sygnalizację świetlną, zbliżające się samochody, a także zachowując ostrożność względem pieszych. Mimo jasno określonych przepisów przejeżdżanie po "pasach" jest chyba najczęściej wykonywanym przez rowerzystów wykroczeniem.

na przejeździe dla rowerów

rowerem na przejeździe

Przejazd dla rowerów umożliwia rowerzystom legalny przejazd na drugą stronę jezdni. Rowerzysta znajdujący się już na przejeździe rowerowym ma bezwzględne pierwszeństwo przed samochodamiJednak kwestia pierwszeństwa na przejeździe jest często źle rozumiana przez kierowców, ale przede wszystkim przez samych rowerzystów. Wśród rowerzystów często panuje błędne przekonanie, że na przejeździe rowerowym to oni zawsze mają pierwszeństwo. Otóż nie, gdyż z aktualnie obowiązujących przepisów można wyciągnąć wnioski mówiące o tym, że jeśli samochód pierwszy zbliży się do przejazdu rowerowego, to jego kierowca nie ma obowiązku ustąpić pierwszeństwa przejazdu rowerzyście. Wyjątek stanowi sytuacja, gdy kierujący samochodem skręca w prawo lub lewo i tym samym zamierza przeciąć przejazd rowerowy. Jadący na wprost rowerzysta ma w tej sytuacji pierwszeństwo bez względu na to, kto pierwszy wjedzie na przejazd.

Przepisy przepisami, ale nie zapominajmy o zdrowym rozsądku. W razie wypadku rowerzysta jest nieporównywalnie bardziej narażony na obrażenia ciała. Dlatego zbliżając się do przejazdu rowerowego, warto zwolnić i upewnić się, że przejazd jest wolny i bezpieczny.

Jeśli chodzi o przejazdy rowerowe to podobnie jak z przejściami dla pieszych, często zastawiane są one przez samochody stojące w korku lub podjeżdżające powoli do skrzyżowania. Uniemożliwia to swobodny przejazd rowerzystom i jest źródłem ich frustracji.

wyprzedzanie z prawej strony

rowerzysta wyprzedza auta

W 2011 roku, rowerzyści w Polsce zyskali prawo wyprzedzania innych pojazdów z prawej strony, jeśli poruszają się one powoli. W tym przypadku przepisy także nie zwalniają z myślenia i zachowania ostrożności. Jako rowerzyści pamiętajmy, że wyprzedzanie auta z prawej strony jest często mniej bezpieczne od wyprzedzania z lewej. Skręcając w prawo, kierowcy samochodów często nie sygnalizują tego manewru i mogą nam zajechać drogę. Wysiadający zaś pasażer, może zaskoczyć rowerzystę nagłym otwarciem drzwi.

obowiązki kierowców względem rowerzystów

Kierowcy samochodów, choć na drodze mogą czuć się bezpieczniej niż rowerzyści, powinni zdawać sobie sprawę, że także mają zobowiązania, jak i ograniczenia względem "słabszych uczestników ruchu". Poza wspomnianymi powyżej kwestiami, kierowcy samochodów powinni zwrócić uwagę na prawidłowy manewr wyprzedzania rowerzysty. Przepisy mówią jasno, że w razie wyprzedzania rowerzysty należy zachować odstęp nie mniejszy niż 1 m. W praktyce bywa z tym różnie i zapewne niejeden rowerzysta doświadczył wyprzedzania przez auto na tzw. łokieć. Odległość 1 m to i tak absolutne minimum, a na to, czy manewr wyprzedzania rowerzysty będzie bezpieczny, mają wpływ takie czynniki jak prędkość, stan nawierzchni drogi, warunki atmosferyczne czy wielkość pojazdu.

wyprzedzanie rowerzysty

w podsumowaniu

Niniejszy artykuł ma na celu zwrócenie uwagi na negatywne zjawisko samochodozy, które stanowi jeden z problemów współczesnej cywilizacji. Skłonność człowieka do wygody jest powszechna. Jednak nieustanne wykorzystywanie samochodu w celu przemieszczania się w dłuższej perspektywie niesie ze sobą wiele złego. Istnieją różne sposoby transportu i nie zawsze musi oznaczać to siedzenie za kierownicą auta. Jeszcze gorzej, jeśli jako kierowcy samochodów zaczniemy lekceważyć innych uczestników ruchu, jak rowerzyści czy piesi. Rowerzyści, którzy celowo i notorycznie łamią przepisy, także nie zasługują na pochwały. Pamiętajmy, że drogi publiczne służą wszystkim, no może z wyjątkiem autostrad i dróg ekspresowych. Szanujmy się nawzajem i bądźmy dla siebie tolerancyjni — na drodze, jak i w życiu :)

rowerem wśród samochodów

0zł